Co roku w Polsce na raka prostaty umiera ok 4 tysięcy mężczyzn. W UK w 2010 roku liczba ta przekroczyła 10 tysięcy. Zaraz po raku płuc jest to najpopularniejszy nowotwór w Wielkiej Brytanii u mężczyzn. Niestety liczby te od wielu lat pozostają na podobnym poziomie, pomimo tego, że medycyna się rozwija.
Wynika to w dużej mierze z braku odpowiedniego programu budowy świadomości o tym jak ważne są badania profilaktyczne. Wielu facetów uważa, że pójście do lekarza, żeby sprawdzić czy wszystko gra jest mega niemęskie i budzą się dopiero gdy im kuśka nie staje albo zaczynają sikać "na raty". Problem w tym, że wtedy już jest za późno.
Na szczęście w Polskiej TV pokazały się ostatnio całkiem dobre reklamy:
Wynika to w dużej mierze z braku odpowiedniego programu budowy świadomości o tym jak ważne są badania profilaktyczne. Wielu facetów uważa, że pójście do lekarza, żeby sprawdzić czy wszystko gra jest mega niemęskie i budzą się dopiero gdy im kuśka nie staje albo zaczynają sikać "na raty". Problem w tym, że wtedy już jest za późno.
Na szczęście w Polskiej TV pokazały się ostatnio całkiem dobre reklamy:
Ostatnia jest z UK i pokazuję kluczowe fakty.
Dwa dni temu brałem udział w rozmowie, która odbyła się poprzez Tweeter'a, a która dotyczyła opublikowanych statystyk, mówiących, że w Polsce dziennie na raka szyjki macicy umiera 5 kobiet, a w Szwecji w ciągu całego roku 150. Tam też konkluzja była taka, że mimo powstawania programów profilaktycznych (darmowe badania, "białe niedziele"), to stosunkowo niewiele kobiet z nich korzysta. Jest to wynikiem, nie tylko braku odpowiedniego programu edukacyjnego, skierowanego nie tylko do ludzi młodych i zamieszkujących duże miasta, ale też pewnego specyficznego podejścia. Otóż wielokrotnie spotykałem się z opinią, że "nie pójdę się zbadać, bo jeszcze coś znajdą" oraz "no przecież nie będę pokazywać się jakiemuś lekarzowi". Od razu wyjaśnię, że stwierdzenia te padały zarówno z ust kobiet, jak i mężczyzn. Z reguły u facetów padało stwierdzenie, że przecież "TO" da się badać tylko "od dupy strony", a na to się w życiu nie zgodzą. Niestety, w takim wypadku tego życia może im zbyt wiele nie zostać.
Również dwa dni temu zacząłem zastanawiać się nad zapisaniem się na jakiś bieg, który mógłby mi zastąpić biegi odbywające się w Polsce z okazji Dnia Niepodległości. Niestety nie znalazłem żadnej "dychy", ale jednym z biegów odbywających się 11.11 jest Mo Run, który ma za zadanie wspierać fundację Movember. Czym zajmuje się fundacja zostało wyjaśnione w dwóch poniższych filmikach.
Dwa dni temu brałem udział w rozmowie, która odbyła się poprzez Tweeter'a, a która dotyczyła opublikowanych statystyk, mówiących, że w Polsce dziennie na raka szyjki macicy umiera 5 kobiet, a w Szwecji w ciągu całego roku 150. Tam też konkluzja była taka, że mimo powstawania programów profilaktycznych (darmowe badania, "białe niedziele"), to stosunkowo niewiele kobiet z nich korzysta. Jest to wynikiem, nie tylko braku odpowiedniego programu edukacyjnego, skierowanego nie tylko do ludzi młodych i zamieszkujących duże miasta, ale też pewnego specyficznego podejścia. Otóż wielokrotnie spotykałem się z opinią, że "nie pójdę się zbadać, bo jeszcze coś znajdą" oraz "no przecież nie będę pokazywać się jakiemuś lekarzowi". Od razu wyjaśnię, że stwierdzenia te padały zarówno z ust kobiet, jak i mężczyzn. Z reguły u facetów padało stwierdzenie, że przecież "TO" da się badać tylko "od dupy strony", a na to się w życiu nie zgodzą. Niestety, w takim wypadku tego życia może im zbyt wiele nie zostać.
Również dwa dni temu zacząłem zastanawiać się nad zapisaniem się na jakiś bieg, który mógłby mi zastąpić biegi odbywające się w Polsce z okazji Dnia Niepodległości. Niestety nie znalazłem żadnej "dychy", ale jednym z biegów odbywających się 11.11 jest Mo Run, który ma za zadanie wspierać fundację Movember. Czym zajmuje się fundacja zostało wyjaśnione w dwóch poniższych filmikach.
Będąc na świeżo z kwestią budowania świadomości na temat profilaktyki i walki z rakiem. Nie zastanawiałem się długo nad rejestracją w tym biegu. Spodobał mi się pomysł na szerzenie informacji o raku prostaty poprzez zapuszczanie wąsa. Szczególnie, że odkąd wróciłem z Polski nie było mi po drodze do pianki i maszynki, czego skutkiem jest gimnazjalny "wąs" oraz pseudo bródka. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że oszukuję i daję sobie dodatkowe dwa tygodnie na zapuszczenie wąsa, ale tłumaczę to faktem słabego zarostu, a jednocześnie pozwoli mi to na promowanie profilaktyki antyrakowej o te 14 dni więcej.
Żeby nie było za łatwo (czyli żeby nie zrezygnował z przygotowań) znalazłem sobie plan treningowy, którego mam zamiar się trzymać przez najbliższe 25 dni. Możecie go znaleźć tutaj (link), albo zwyczajnie kliknąć na zdjęcie poniżej.
Żeby nie było za łatwo (czyli żeby nie zrezygnował z przygotowań) znalazłem sobie plan treningowy, którego mam zamiar się trzymać przez najbliższe 25 dni. Możecie go znaleźć tutaj (link), albo zwyczajnie kliknąć na zdjęcie poniżej.
W Polsce organizacja Movember nie ma swojej filii, ale i bez tego możecie mieć wpływ na to, czy ktoś z waszych rodzin, przyjaciół czy też znajomych nie stanie się kolejnym numerem w statystykach umieralności na raka. Zwyczajnie, kupcie browara dla siebie i ojca i spytaj go, kiedy ostatni raz (czy w ogóle) badał się na okoliczności. Jeżeli reprezentujecie "płeć piękną" i nie w smak wam gadanie na ten temat ze swoim papą, to kupcie wino i spytajcie się mamy, czy robiła badania. Generalnie rozmawiajcie, pytajcie i nie róbcie z tego tematu tabu.
A jeżeli najdzie was ochota, to zapuśćcie wąsa (lub zachęćcie do tego waszego tatę, partnera lub brata), tylko nie zapomnijcie im wyjaśnić czemu ma to służyć. Bo wiele osób zada pytanie: "Odbiło ci? Ogol się człowieku!", a stąd już prosta droga do mówienia o tym, o czym zazwyczaj się nie mówi - o raku.
A i byłbym zapomniał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz