Moja historia nauki języków obcych jest długa. Od przedszkolnego angielskiego, przez niemiecki w gimnazjum, po francuski i angielski w liceum. No i coś tam na studiach. Oprócz zajęć obowiązkowych były jeszcze zajęcia prywatne, na które rodzice nie mało pieniędzy wykładali, a ja w swej głupocie nie korzystałem z tego jak trzeba. Tak więc były też: lekcje grupowe, korki, lekcje indywidualne, przygotowujące do matury, potem jakiś kurs w Empiku, a wreszcie kursy przygotowujące do certyfikatów.
Część z czytających ten wpis będzie wiedziała o kim mówię, część miała przyjemność mieć z nim zajęcia w "Marcinku" albo w SJO Empik. Niektórzy czytali jego książki. Dla tych, którzy nie wiedzą o kim piszę, chodzi mi o Marcina Mortkę. Za Wikipedią podając: nauczyciela, pisarza, miłośnika i popularyzatora RPG. Do tego przewodnika po Norwegii i Skandynawii oraz tłumacza powieści m.in. Patricka O'Briana i Petera Bretta. Od siebie dodam, że to człowiek z bardzo dobrym podejściem do ucznia i olbrzymimi, wręcz nieprzebranymi, pokładami cierpliwości.
Wczoraj dostałem informację o wydarzeniu, do której idei i sukcesu jestem święcie przekonany i zachęcam do wzięcia w nim udziału. Nową inicjatywą Marcina Mortki, jest Erpegowanie w Willows, które jak sam twórca pisze, jest spełnieniem jego marzeń. W skrócie jest to nauka języka angielskiego łącząca przyjemne, z przyjemniejszym. Moim zdaniem połączenie pasji nauczycielskiej, talentu pisarskiego i zamiłowania do systemów RPG daje gwarancję nie tylko sukcesu w pogłębianiu swobody wypowiedzi, zwiększaniu zasobu słownictwa, ale też olbrzymiej dawki radości i innych pozytywnych emocji. Według mnie to trochę tak, jakby połączyć lekcje oraz spotkanie WoLF'a (Warsztatów o Literaturze Fantastycznej, czyli zajęć, na których Marcin Mortka dzielił się wiedzą i doświadczeniem pisarskim z licealistami marzącymi o wydaniu własnych dzieł oraz będących zainteresowanych pisaniem samym w sobie) prowadzonych w I LO w Poznaniu w latach 2004-2007 (nie wiem czy potem jeszcze uzbierała się grupa zainteresowania czerpaniem z doświadczenia pisarskiego M.M.) i wymieszania ze starym, dobrym RPG (Role Play Game)
Dodatkowym atutem dla mnie jest kwestia złamania schematu nauki poprzez zabawę tylko na poziomie przedszkola i szkoły podstawowej oraz strefy interaktywnej (gry, programy multimedialne). W momencie, gdy naszym głównym narzędziem będzie wyobraźnia, efekty mogą być.... niewyobrażalne. I nie ważne, czy mamy lat 15, czy 50 (w końcu w każdej grze znajdzie się miejsce dla siwobrodego starca)
A zatem pakujcie swoje marzenia o poczuciu się Legolasem, Gandalfem, wrednym orkiem, czy może wspaniałą Arweną (Albo kimkolwiek innym, wszak granicę stawia wam tylko wasza wyobraźnia) i udajcie się na spotkanie gdzie o angielski zatroszczy się Mistrz Erpegowania w Willows - Marcin Mortka, a cała resztę będziecie współtworzyć wy, a to co stworzycie będzie ograniczone tylko przez waszą fantazję.
P.S.
Nawet jeżeli nigdy wcześniej nie słyszałeś o RPG, a chcesz podciągnąć angielski, to jest to świetna okazja. Nie dosyć, że zyskasz w kwestii językowej, to poznasz ciekawych ludzi i nauczysz się czegoś nowego. A do tego oderwiesz się od świata zdominowanego przez Facebook'a, telefony komórkowe i korki na ulicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz