czwartek, 22 listopada 2012

A Ty, czy pilnujesz swojego wizerunku?


Od wczoraj polski świat mediów społecznościowych obiega reklama produktu kosmetycznego, którego twarzą została Natalia Siwiec. Wszystko niby ok. Wszak celebryci, aktorzy czy inni sportowcy biorą udział w kampaniach reklamowych na codzień, również Natalia Siwiec zaczęła ostatnio promować swoim nazwiskiem markę BeautyLab. Problem jest w tym, że sam produkt służy do wybielania miejsc intymnych. 

W tym miejscu chcę zaznaczyć, że do wczoraj nie byłem świadom istnienia takiej persony jak pani Siwiec. Teraz wiem, że może wynikać to z tego, że nie byłem w Polsce podczas EURO 2012, bo chyba wtedy o niej się głośnej zrobiło. Niemniej odniosłem wrażenie, że sama Siwiec jest znana z tego, że jest znana (operatorzy kamer i fotografowie na EURO poświęcili dużo czasu robiąc zdjęcia jej biustu), a także, że od dłuższego czasu bierze udział w sesjach do magazynów takich jak Playboy, Maxim itp. Zdarzyło się też jej brać udział w różnego typu konkursach piękności. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, to w tym artykule może znaleźć więcej informacji. 
Również do wczoraj nie miałem pojęcia o tym, że "krem rozjaśniający do wrażliwych, wstydliwych miejsc: pach, sromu i odbytu" może w ogóle istnieć. Słyszałem co prawda, że w Tajlandii mają odbite na punkcie wybielania skóry, ale zakładam, że produkt będący w sprzedaży na allegro nie ma być kupiony przez prawie białolice Tajki, które muszą się wybielić jeszcze odrobinę tu i tam. Jednak już pierwsze wyniki z Google pokazują, że jednak zapotrzebowanie na krem jest (albo producenci starają się nam wmówić, że jest). Ilość pytań n forach może nie jest olbrzymi, ale wystarczająca żeby stworzyć popyt. A jakby ktoś był zainteresowany, to tutaj jest oferta pewnego spa w województwie mazowieckim, które wysmaruje twoje intymne miejsca za ciebie.


Wracając do sprawy reklamy. Kwestia o tyle kontrowersyjna, że Natalia Siwiec musiałaby być bardzo zdesperowana aby zgodzić się na reklamę tego produktu.  Sama zainteresowana opublikowała na swoim profilu na Facebook'u dementi  jakoby nie zgadzała się na wykorzystanie nazwiska oraz wizerunku do promocji tej marki. Wydawałoby się, że kwestia jest prosta. Pani Siwiec poda producenta kosmetyków do sądu, wygra stosunkowo prostą sprawę i dostanie za to kasę. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że...
Jeżeli zwrócicie uwagę na to zdjęcie, to zauważycie, że tam nie ma nic z cyklu "Polecam - Natalia Siwiec", albo "Natalia Siwiec - Naprawdę działa". Jej nazwisko nie pojawia się w reklamie nawet przez sekundę. No i tutaj dochodzimy do kwestii wizerunku, bo to, że zdjęcie przedstawia Natalię Siwiec, nie może zostać poddane dyskusji. Otóż okazuje się, że jest to stock, czyli fotografia, którą każdy może zakupić za kilka funtów ze strony Peopleimages. Co więcej licencja pozwala na wykorzystanie tej fotografii w celach reklamowych. W tym wypadu jakakolwiek sprawa sądowa o bezprawne użycie wizerunku nie może mieć miejsca.

I tutaj dochodzimy do kwestii kluczowej w dzisiejszym wpisie. Ile razy umieściliście wasz wizerunek w internecie? Korzystacie z galerii w Facebook'u, Picasy od koncernu z Mountain View , czy DeviantArt? Czy kiedykolwiek braliście udział w sesji fotograficznej, po której zrzekaliście się praw do zdjęć w zamian za profesjonalne portfolio? Jeżeli tak to przypomnijcie sobie jakie ustawienia prywatności macie ustawione na Facebook'u i w Picasie oraz co zawierał regulamin innych serwisów z waszymi zdjęciami. Do tego przejrzyjcie umowy z ewentualnych sesji zdjęciowych. Chyba nie chcecie by kiedyś wasza twarz promowała coś, z czym niekoniecznie byście chcieli być kojarzeni.

Jeszcze ostatnia rzecz. Moim zdaniem jedynym wygranym w tej kampanii reklamowej jest producent. Ma darmowy szum medialny. Wizerunek produktu jest rozpowszechniany poprzez Facebooka, Twittera i inne kanały multimedialne, pojawia się również na stronach odwiedzanych przez tysiące internautów. Tak więc, ktoś, kto wyszukał zdjęcia Natalii Siwiec i użył ich w reklamie powinien dostać solidną premię.
Poniżej reklama owego specyfiku, a co, może ktoś się zastanawia nad wybieleniem pach, albo...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz