środa, 30 stycznia 2013

Droga do:


Dzisiaj piszę z tak zwanej drogi, zwanej też podróżą. O jej celu powiadomię was za parę dni. Pośrednio dlatego dzisiejszy i jutrzejszy wpis będą krótkie. Dodatkowo mogę mieć kłopot z dostępem do internetu.  Stąd cały ten tekst mało poskładany wyszedł. Pisany na kolanie w metrze, busie i innych środkach komunikacji.



W każdym razie jadę na imprezę, która się całkiem ciekawie zapowiada. Mam nadzieję poznać interesujących ludzi oraz poszerzyć swoją wiedzę, także na tematy na tym blogu poruszane. Do tego jadę do miasta, którego prawie wogóle nie znam. Jakieś szybkie przesiadki się nie liczą w końcu. Czasu na zwiedzanie będzie mało. W końcu tylko 48 godzin mnie tam czeka. A z tego półtora dnia to zapowiadana już impreza.

Do tego dopieszczam kwestie przeprowadzki. To też temat, o którym już wspominałem, ale dopiero jutro rozwinę go w całości. Mówię wam, same zmiany.

Oho, final call.

Muszę lecieć.
M.
A tutaj zestaw wyjazdowy.... problemem powoli staje się ilość łądowarek i kabli. Jest jakieś magiczna ładowarka, do której mogą podpiąć 4 urządzenia z wejściem micro usb?



 EDIT: A to zdjęcie z pokoju na miejscu. Idę szukać jedzenia.
Dobrej nocy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz