From Textua |
Bez przerwy w „niedoczasie”? Ciągle z zadaniami do zrobienia “na wczoraj”? Każdego dnia macie wrażenie, że nie udało wam się osiągnąć wszystkich założonych na dany dzień celów? Chcecie być "na czasie", albo raczej "o czasie"?
A słyszeliście o zasadzie 60/40?
Jest to zasada,
która stawia na realizm. W końcu doba ma tylko 24h i nie ma opcji, żeby ją
wydłużyć. I nieważne jest czy wasz dzień pracy ma 5, 8, czy 12 godzin. Prawda
jest taka, że jak wypełnicie kalendarz „po brzegi”, to nie dacie rady. No nie i
już.
W dobie telefonów
komórkowych, maili i szefa/klienta, który chce coraz to nowych rzeczy normą
jest, że w naszym, wydawałoby się świetnie, zaplanowanym dniu powstają dziury.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia zwykłych opóźnień wynikających z kłopotów
komunikacyjnych czy też będących winą osób trzecich (np. spóźniający się
kontrahent).
O co codzi w zasadzie 60/40?
Całość jest
prosta. Jeżeli pracujecie w systemie 8h, to planujcie swoje zadania tak, żeby wypełniły
tylko i wyłącznie 60% waszego czasu. W tym wypadku będzie to niewiele poniżej 5
godzin. I uwierzcie mi, to nie jest za mało. Po prostu trzeba być realistą i
niektóre rzeczy przełożyć na inny dzień.
Pozostałe 40%
czasu, to właśnie te nieprzewidziane przez was sprawy. Korek w drodze na
spotkanie, 30-sto minutowy telefon od klienta, a także przedłużające się
spotkanie, czy realizacja innego projektu.
Staram się
postępować wedle tej reguły mniej więcej od wtedy, kiedy zacząłem
wcześnie wstawać. I powiem szczerze, że póki co system się sprawdza.
Zdarzyło się parę razy, że byłem na tzw. „niedoczasie”, ale jest to tak rzadkie
w porównaniu do czasów sprzed tej metody, że aż do pominięcia. Kilka razy
zdarzyło się też, że z wszystkim wyrobiłem się szybciej niż planowałem.
Sprawdźcie sami i
oraz dajcie znać jak wy radzicie sobie z problemem czasu. Metoda ta działa
jeszcze lepiej przy odpowiednim planowaniu ilości zadań w ciągu dnia, ale o tym
kiedy indziej. Dzisiaj lecę oglądać stream z Social Pozań.
Do jutra
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz